wiającej świeżości stempla, jak to bywa niekiedy w muzyce, kiedy słowa te związane są z akordem czarodziejskiej melodyi Hendla albo Palestriny. Kiedy Cecylia mówiła: „mój drogi Jacku”, zdawało mu się, że nikt przedtem tak go nie wołał, a kiedy ona mu mówiła: „do widzenia”, serce jego ściskało się, jakby już nigdy nie miał jej ujrzeć, tak dalece wyrazy w tej naturze rozważnej a powabnej nabierały stanowczego znaczenia. W szczególnym stanie wyzdrowienia, kiedy organizm słaby jest tak czuły na wpływy moralne i fizyczne, że drży na każdy powiew powietrza a grzeje się przy najmniejszym promieniu słońca, Jack żywo odczuwał wpływ tego powabu.
Och! słodkie, rozkoszne były dni przepędzone w tym domu błogosławionym, a wszystko w koło niego zdawało się być na to, ażeby przyśpieszyć jego wyleczenie! Apteka, wielki pokój, prawie nagi, otoczony wysokiemi pułkami z białego drzewa, przybrany muszlinowemi firankami, wychodzący na południe przy końcu ulicy wiejskiej z widokiem na pola zbożem pokryte — udzielał mu zdrowego spokoju, wzmacniających zapachów ziół suchych, roślin zerwanych w całej wspaniałości ich kwitnienia. Tutaj przyroda była zastosowana do potrzeb chorego, była łagodniejszą, słodszą, dobroczynniejszą. To też on upajał się nią prawdziwie. Dla niego płynęły strumyki pośród balsamicznych zapachów, dla niego las rozpościerał swoje arkady zieleni po nad wonią centuryj, nagromadzonych u stóp wielkich dębów.
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/522
Ta strona została skorygowana.