— Miałem to naiwne przekonanie, że hrabia pozostaje w Etiolles dla mnie, dla partyi, którąśmy co wieczór rozgrywali, dla naszych nieskończonych rozmów marynarskich przy szklankach groku. Głupi! Potrzeba mi było spojrzeć tylko na córkę w chwili, kiedy on wchodził; potrzeba mi było widzieć, jak się mieniła, jak zwracała uwagę na swoje hafty, jak zachowywała milczenie podczas jego bytności, jak się wychylała w oknie, czekając na jego przybycie. Ale niema gorszych oczów nad te, które nie chcą widzieć; a mnie zależało więcej na tem, ażebym był ślepy. Trzeba jednakże było poddać się rzeczywistości, gdy Magdalena wyznała matce, że się kochają. Bezwłocznie udałem się do hrabiego, ażeby zażądać od niego wyjaśnień.
On dał te wyjaśnienia tonem tak prostym i tak szczerym, że chwycił mnie za serce. Kochał moją córkę i prosił mnie o nią, nie ukrywając wcale, wszystkich przeszkód, jakie zamiarom naszym stawiać będzie jego rodzina, uparta w swojej idei szlacheckiej. Dodawał wszakże, że był już w tym wieku, kiedy się można obejść bez zezwolenia i że zresztą majątek jego osobisty połączony z tem, co ja mogę dać Magdalenie, wybornie wystarczy na zagospodarowanie się. Wielka różnica majątkowa byłaby mnie przestraszyła, ale to, co on mi mówił o swoich miernych zasobach pieniężnych, zjednało mnie natychmiast. Dodaj do tego miny wielkiego pana, powolnego na wszystko,
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/539
Ta strona została skorygowana.