w jakimkolwiek umrę wieku, egzystencya moja przynajmniej o połowę będzie za krótka, ażebym zrobił to, co miałem do zrobienia. Nagabywany przez żonę z powodu owych nieszczęsnych informacyj, musiałem kłamać: „Tak, tak, chodziłem tam... Objaśnienia wyborne, ci hrabiowie Nadin to złoto w sztabach”. Potem przypominałem sobie szczególniejsze miny drylbasa za każdą razą, kiedy przypuszczał, żem jechał do Paryża albo ztamtąd wracał; ale w owej chwili nie widziałem nic, będąc całkowicie zajęty pięknymi na przyszłość projektami, którymi dzieci zapełniały swoje dni szczęśliwe. Trzy miesiące w roku mieli przepędzać z nami, a resztę czasu w Petersburgu, gdzie Nadinowi ofiarowano wyższy urząd w administracyi. Nawet biedna moja żona dzieliła w końcu radość i zaufanie wszystkich.
Koniec zimy przeszedł wśród gadania i ustawicznych korespondencyj. Papiery hrabiego długo nie nadchodziły, rodzice odmawiali swego zezwolenia, a tymczasem więzy zacieśniały się coraz bardziej, poufałość wzrastała tak dalece, żem myślał sobie kiedy niekiedy: „A jeśli papiery nie nadejdą...” W końcu odebraliśmy je. Była to paczka hieroglifów ścieśnionych, niepodobnych do odczytania, były to wyciągi aktów urodzenia, chrztu, uwolnienia ze służby wojskowej. Co nas bawiło, to mianowicie stronnica cała zapełniona imionami, przydomkami, tytułami narzeczonego, Iwanowicza Mikołajewicza Stepanowicza, cała
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/541
Ta strona została skorygowana.