Strona:PL A Daudet Jack.djvu/545

Ta strona została skorygowana.

pozostawiwszy w hotelu suknie i klejnoty, wszystko, co ten bezczelnik jej dał, i odbyła podróż jednym ciągiem, bez przestanku. Nakoniec przybyła do schronienia, do naszego gniazda i płakała po raz pierwszy od owej katastrofy. Mówiłem jej:
— Bądźże cicho.... uspokój się.... Obudzisz matkę.....
Ale sam płakałem więcej niż ona.
Nazajutrz żona moja dowiedziała się o wszystkiem. Nie zrobiła mi najmniejszej wymówki. „Wiedziałam dobrze, rzekła, że z tego małżeństwa spadnie na nas jakieś nieszczęście.” Od pierwszego dnia, jak ten człowiek wszedł do naszego domu, miewałem złe przeczucia. Ach! nam lekarzom mówią o naszej diagnozie; ale cóż to jest w porównaniu z temi wskazówkami, z temi zwierzeniami, jakie los szepcze do ucha niektórym kobietom? W okolicy wkrótce dowiedziano się o przybyciu naszej córki:
— No cóż panie Rivals, nasi podróżni powrócili wreszcie?
Rozpytywano mnie o objaśnienia, o nowości, ale po minie mojej widziano, że byłem nieszczęśliwy. Zauważono, że hrabiego niema, że Magdalena i jej matka nie wychodziły; wkrótce też uczułem, że mnie otacza współubolewająca sympatya, która wydawała mi się przykrzejszą od wszystkiego innego.
A jednak nie znałem jeszcze nieszczęścia mego w całości. Córka nie powierzyła mi swego sekretu: z tego związku pozornego, nieprawego, hańbią-