Strona:PL A Daudet Jack.djvu/587

Ta strona została skorygowana.

i u Roudica. Było tego na jakie piętnaście tysięcy franków. Ale, jak powiada, on nie wymaga zwrotu reszty. To wspaniałomyślnie, co?.... A jednak ja wszystko zniosłam; jego niesprawiedliwość, jego złośliwość i wściekłość, jaka go opanowała z twojej przyczyny, niegodny sposób, w jaki mówił ze swymi przyjaciółmi o tej sprawie w Indret, jak gdyby niewinność twoja nie była uznana, ogłoszona; tak jest nawet to zniosłam, ponieważ wszystko, co mogli powiedzieć, nie przeszkadzało mi kochać ciebie, myśleć o tobie sto razy dziennie. Ale pozostawić mnie dwie nocy wśród wszystkich udręczeń zazdrości, przenieść nade mnie jakąś tam komedyantkę, jakąś kobietę upadłą, z przedmieścia Saint-Germain (zdaje się, że wszystkie te hrabiny oszalały dla niego); wymówki moje przyjmować z miną pogardliwą, ze wzruszeniem ramion i w przystępie gniewu ośmielić się mnie uderzyć, mnie, mnie, Idę de Barancy! Zanadto to było dla mojej dumy, dla miłości własnej. Ubrałam się, wzięłam kapelusz. Potem stanęłam przed nim i powiedziałam mu tak: „Popatrz na mnie dobrze, panie Argenton, widzisz mnie po raz ostatni w życiu, opuszczam pana, odchodzę z mojem dzieckiem. Życzę panu znaleźć inną Karolinę; ja mam już dosyć.” Wtedy odeszłam i otóż jestem.
Jack wysłuchał jej łez do końca nie przerywając, bledniejąc tylko przy każdem wyjawieniu bezeceństwa, a taki wstyd za nią opanował go,