Strona:PL A Daudet Jack.djvu/596

Ta strona została skorygowana.

miary swoje na przyszłość. Zanadto lękał się, żeby nie powiedziała o tem Argentowi, a myśl, że jego sen miłosny przejdzie przez ten dom, w którym znano tylko nienawiść, oburzała go i strachem napełniała. Miał nieufność do poety, do jego otoczenia, i gdyby przez ich ręce miało przejść jego szczęście, uważałby je za sponiewierane. Ale teraz, kiedy matka wróciła do niego, teraz kiedy ją nakoniec miał przy sobie, niezależną i samę jedną, mógł jej mówić o Cecylii, mógł sobie pozwolić tej najwyższej radości. Opowiedział więc swoją miłość z uniesieniem, z upojeniem lat dwudziestu, z tą wymową, jaką czerpał w szczerości swych słów i w tej dojrzałości wrażeń, jaką był winien swoim przeszłym cierpieniom. Niestety! matka nie pojmowała go. Wszystko to, co było wielkiem, co było poważnem w uczuciu tego wydziedziczonego, uchodziło z pod jej uwagi. Jakkolwiek była bardzo sentymentalna, miłość jednak nie miała tego samego znaczenia dla niej co dla niego. Słuchając go, była wzruszona tak, jak na trzecim akcie w Gymnase, kiedy niewiniątko, w białej sukience i fartuszku z różowemi szelkami, słucha wyznania kochanka, ufryzowanego. Było jej miło aż do mdłości, szyję miała wyciągniętą, ręce otwarte; łechtał ją łagodnie widok tej namiętności gwałtownej, która wywoływała uśmiech na jej usta: „Ach! jakie to ładne, jakie to ładne! — powtarzała ciągle — jakże milutkiemi musicie być oboje! To przypomina