dzo byli dumni ze swoich tunik, które wszyscy mieli jednakowo obszyte galonem aż do łokci. W gimnazyum Moronvala, tak jak w niektórych armiach południowej Ameryki, znajdowali się sami sierżanci; było to małe wynagrodzenie za smutek wygnania i za złe obchodzenie się dyrektora. Mulat nie żartował! W pierwszych dniach kwartału, kiedy się jego kasa zapełniała, można go było widzieć uśmiechniętym; lecz przy końcu mścił się na czarnych skórach za to, że w jego żyłach płynęła krew murzyńska.
Gwałtowność jego dokończyła tego, co niedbalstwo rozpoczęło.
Wkrótce niektórzy opiekunowie, kapitanowie okrętów, konsulowie, dowiedzieli się o udoskonalonej edukacyi gimnazyum Moronvala. Wiele dzieci odebrano. Z piętnastu „ciepłych krajów“ pozostało tylko osiem.
„Liczba uczniów ograniczona”, donosiło ogłoszenie. To jedno wyrażenie byłe w niem prawdziwe.
Posępny smutek unosił się nad ogromnem, ogołoconem mieszkaniem, groziło nawet zajęcie sądowe, gdy nagle panna Constant przyprowadziła Jacka.
Wprawdzie kwartalna opłata z góry nie stanowiła majątku; lecz Moronval zrozumiał wszystkie korzyści, jakie można było wyciągnąć ze stanowiska nowego ucznia i z tej dziwnej matki, którą odgadł nie znając. Dla tego też w dniu tym
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/62
Ta strona została skorygowana.