mieli uczniowie krótki wypoczynek od surowości i gniewu mulata a na cześć nowo przybyłego dano wielki obiad, na którym uczestniczyli wszyscy profesorowie, „ciepłe kraje” zaś dostały po kropelce wina, co im się już od dawna nie zdarzyło.
Jeżeli gimnazyum Moronvala egzystuje jeszcze, o czem nie wątpię, to zwracam uwagę komisyi zdrowia na sypialnię tej szanownej fabryki, jako na najniezdrowsze, najniestosowniejsze i na najwilgotniejsze miejsce, w jakiem kiedykolwiek dzieci sypiały.
Wyobraźcie sobie długi budynek bez piętra, bez okien, oświetlony tylko z góry szybami w suficie, przesiąkły nieustanną wonią kolodyum i eteru, gdyż dawniej budynek ten służył za fotograficzne laboratorium. Pomieszczone ono było w głębi jednego z tych paryzkich ogrodów, w których wznoszą się ogromne ciemne mury, okryte bluszczem, a których cień szerzy wszędzie pleśń, gdzie sięgnie.
Sypialnia dotykała do stajni pysznego pałacu, w której ciągle słychać było uderzanie końskich kopyt i szum bezustannie tryskającej pompy, co doskonale uzupełniało widok tego zamokniętego