Strona:PL A Daudet Jack.djvu/648

Ta strona została skorygowana.

zabrał się do pracy. Nauka była dla niego jedyną pociechą w zmartwieniu, gdyż zbliżała go do Cecylii. Ale wkrótce usłyszał w sąsiedztwie głośne czytanie, przerywane wykrzyknikami podziwu i łzami, zdradzającemi się przez ciągłe ucieranie nosów.
— Baczność.... Nieprzyjaciel się zbliża.....myślał sobie biedny chłopiec. Nie mylił się.
Amaury Argenton był również nieszczęśliwy zdala od Karoliny, tak jak i ona się nudziła, nie będąc z nim razem. Ofiara i kat nieodzownie byli potrzebni dla siebie, głęboko czuli każde ze swojej strony próżnię oddzielonego życia. Od pierwszego dnia rozłączenia poeta przybrał minę człowieka ze zranionem sercem, swojej wielkiej bladawej twarzy nadał wyraz dramatyczny i bajronowski. Spotykano go w nocnych restauracyach, w piwiarniach, gdzie jadają kolacye, otoczonego swoim dworem pochlebców i eksploatorów, z którymi rozmawiał o Niej, tylko o Niej. Chciał, żeby kobiety i mężczyźni, znajdujący się tam, mówili:
— To Argenton, wielki poeta.... Jego kochanka go opuściła.... Pragnie się rozerwać.
Rzeczywiście, chciał się rozerwać, jadał kolacye, spędzał noce po za domem; lecz wkrótce to nieregularne i kosztowne życie znużyło go. Szczytnie to, doprawdy, sztukać w stół w restauracyi po nocach i wołać: „Garson, czystej piołunówki....” ażeby otaczający go prowincyonaliści mówili: „Zabije się..., Dla kobiety....” Jednakże kie-