— Dziadku!
— Powiedział ci więc ten nędznik tajemnicę, którąśmy tak przed tobą ukrywali. O Boże! Po tylu wysiłkach, po tylu staraniach, ażebyś uniknęła przykrości, w końcu ona doszła cię przez obcych, przez nieprzyjaciół! Biedna mała....
Ona ukryła głowę na jego ramieniu:
— Nie mów nic. Nic mi nie mów. Wstydzę się.
— Przeciwnie, muszę ci powiedzieć.... Ach! gdybym się mógł domyśleć, jaki jest powód twojej odmowy! Bo pewnie dla tego, nieprawda, dla tego nie chciałaś wyjść za mąż?
— Tak.
— Lecz dlaczego? powiedz mi, co myślałaś.
— Nie chciałam wyznać hańby mojej matki, a sumienie moje zmuszało mnie, ażeby wszystko opowiedzieć temu, który miał zostać moim mężem.... Jedno tylko pozostawało mi do zrobienia i zrobiłam.
— Więc, ty go kochałaś, kochasz go jeszcze? Z całej duszy, I sądzę, że i on tyle mię kochał, iż nie zerwałby naszego małżeństwa; lecz ja właśnie powinnam była to zrobić, ażeby on uniknął wielkiego poświęcenia. Nikt się nie żeni z dziewczyną, która niema ojca, która niema nazwiska, a gdyby je miała, byłoby nazwiskiem złodzieja lub fałszerza.
— Mylisz się, moje dziecko. Jack był bardzo dumny i bardzo szczęśliwy, żeniąc się z tobą; a jednakże wiedział twoją historyę. Ja sam mu ją opowiedziałem.
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/675
Ta strona została skorygowana.