niebezpiecznych handlarzów, którzy biegają po wsiach, uchyliła tylko drzwi.
— Do kogo pan masz interes?
— Do tutejszego pana....
— Niema go.
— A panna?....
— Niema jej także.
— Kiedy powrócą?
— Niewiem.
Drzwi zamknęły się grubiańsko.
— Dobry Boże.... Dobry Boże rzekł kramarz ochrypłym głosem.... Czy oni pozwolą mu tak umrzeć?
I stanął osłupiony na środku drogi.
Tego wieczora było wielkie zebranie literackie na wybrzeżu Augustynowskiem, obok Instytutu u naczelnego redaktora Przeglądu przyszłych pokoleń. Na uroczystość tę, wyprawioną z powodu powrotu Karoliny, zwołano sztab wyższy i niższy Chybionych, bo Argenton miał odczytać wielki swój poemat Rozłączenie, który wreszcie ukończył. Dziwne okoliczności zaznaczyły wyklucie się tego wspaniałego utworu. Ponieważ Karolina wróciła do owczarni, jakżeż tu opłakiwać w dalszym ciągu