Strona:PL A Daudet Jack.djvu/696

Ta strona została skorygowana.

biedaków, kiedy ich uznano za zdatnych do szpitala! Jakież niezadowolenie i jakie błagania, kiedy im oznajmiono, że nie byli dostatecznie chorzy! Opatrywanie było sumaryczne i cokolwiek brutalne, ponieważ byłe dużo ludzi i ponieważ poczciwcy byli niewyczerpani w opowiadaniu o swoich cierpieniach, wiążąc je z wszelkiego rodzaju historyami i anegdotami, z któremi lekarz nie wiedział co począć. Niepodobna sobie wystawić i ciemnoty, przytępienia umysłowego tego ludu, którego wprawiało w kłopot każde nazwisko, każdy adres, który ciągle bał się skompromitować, a bojaźliwość swoją wetował następnie opowiadaniem o drobnostkach obojętnych.
— A pani co jest? zapytuje doktór kobiety majacej przy boku dziecko dwunastoletnie.
— To nie ja, panie; ale mój chłopak.
— Acha! cóż jest temu chłopcu? dalejże, śpieszcie się!
— On głuchy, panie.... To się przypytało, zaraz panu powiem....
— A! to on głuchy?... Na które ucho.
— Na dwa głównie, panie.
— Jak to głównie?
— Tak jest panie..... No Edwardzie, wstańże, kiedy do ciebie mówię. Na które ucho jesteś głuchy?... powiedziała do chłopca, wstrząsając go, ażeby się podniósł.
Ale ten zachowuje idyotyczne milczenie.