i trafić kulą w oko słonia; trzeba było jeszcze umieć czytać książki białych ludzi i znać ich pismo, ażeby módz prowadzić z nimi handel złotym piaskiem. I dla tego mądry Back-Madu mawiał swojemu synowi: „biały zawsze ma papier w kieszeni, ażeby oszukać murzyna”. Zapewne i w Dahomeyu byłby się znalazł jaki wykształcony Europejczyk, który mógł uczyć młodego księcia, gdyż francuzkie i angielskie flagi powiewały równie nad faktoryą przy brzegu morza, jak i na masztach okrętów, stojących w przystani. Lecz sam król był kiedyś wysłany przez swego ojca do bardzo odległego miasta, gdzieś na końcu świata, do Marsylii, ażeby tam nabył mądrości. I swojemu więc synowi chciał dać podobne wykształcenie.
Mały król rozpaczał na myśl opuszczenia Keriki, pozostawienia szabli w pochwie a karabina na ścianie i odjechania z panem Bonfils, białym z faktoryi, który corocznie odwoził w jakieś bezpieczne miejsce złoty piasek, skradziony biednym Murzynom.
Madu jednak pogodził się z tą myślą. Chciał być kiedyś królem, dowodzić amazonkami swojego ojca, posiąść wszystkie pola ze zbożem i kukurydzą, pałace zapełnione naczyniami z czerwonej gliny, w których stygła palmowa oliwa, stosy słoniowej kości, złota i koralów. Ażeby mieć te wszystkie bogactwa, trzeba było na nie zasłużyć, w razie potrzeby umieć ich bronić. Już wtedy
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/75
Ta strona została skorygowana.