Strona:PL A Daudet Jack.djvu/82

Ta strona została skorygowana.

Gdyby jeszcze niebo uśmiechało się radośnie, zamiast lać bezustannie drobnym i smagającym deszczykiem lub okrywać się kurzawą białych płatków śniegu, tak podobnych do dojrzałych i otwartych pączków bawełny; gdyby słońce silniej dogrzewało, przedzierając gazę mgły, którą się ciągle osłaniało, gdyby wreszcie Kerika ze swoim kołczanem, z brązową strzelbą, z obnażomi w bransoletach rękami, od czasu do czasu pojawiała się na przyułku Dwunastu-Domów, Madu byłby zupełnie szczęśliwy.
Lecz los jego nagle się zmienił.
Jednego dnia pan Bonfils przybył do gimnazium Moronvala i przyniósł złowrogie wieści o Dahomeyu. Król Rack-Madu-Ghezo, zdetronizowany, został więźniem Aszantów, którzy opanowali kraj i ustanowili nową dynastyę. Królewskie wojsko, pułki amazonek, wszystko było zwyciężone, rozproszone, wybite, jedna tylko Kerika cudem umknęła i schroniła się do faktoryi Bonfilsa, zkąd kazała prosić Madu, ażeby pozostał we Francyi i starannie przechowywał swoje gri-gri.
Było napisane: jeżeli Madu nie zgubi amuletu, dostanie się na tron.
Myśl ta wystarczała do podtrzymywania odwagi biednego małego króla. Moronval, który w gri-gri nie wierzył, podał swój rachunek — a jaki rachunek! — panu Bonfils, który tym razem zapłacił, lecz zapowiedział dyrektorowi pensyo-