natu, ażeby na przyszłość, jeżeli chce zatrzymać Madu, nie liczył na wynagrodzenie natychmiastowe, ale na wdzięczność i dobrodziejstwa króla, gdy ten tylko pomyślnym obrotem wojny na tron powróci. Trzeba więc było wybierać między niepewną fortuną, a stanowczem zrzeczeniem się.
Moronval z godnością odpowiedział:
— Zatrzymuję dziecko.
Nie była to już Jego Królewiczowska Mość.
Odtąd zniknął szacunek, zniknęły starania i względy, jakiemi obsypywano murzynka. Każdy miał do niego niechęć za zawód i za zły humor drugich. Został prostym uczniem, podobnym do innych aż do guzika u munduru, był łajany, strofowany, karany, sypiał w ogólnej sali i podlegał ogólnej regule.
Malec niczego nie rozumiał, daremnie próbował swoich figlów i psot, dawniej miłych, a teraz mrożonych chłodem.
Zaczęło być jeszcze gorzej, kiedy po kilku upłynionych kwartałach Moronval, nie otrzymawszy pieniędzy, zaczął uważać Madu za bezużyteczną gębę. Z ucznia zrobiono go podwładnym. Gdy dla oszczędności odprawiono lokaja, Madu go zastąpił, nie bez oburzenia. Pierwszy raz, kiedy mu dano miotłę w rękę, wskazując, jaki ma z niej zrobić użytek, silnie się opierał. Lecz Moronval miał argumenta nieprzezwyciężone; po tęgiem obiciu kijem dziecko uległo.
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/83
Ta strona została skorygowana.