Strona:PL A Daudet Jack.djvu/9

Ta strona została skorygowana.

den w drugi wchodzące, z których zawsze ostatni jest próżny.
Co do dziecka, wystawcie sobie siedmio lub ośmioletniego malca, wycieńczonego, wybujałego, ubranego z angielska, jak tego wymagało k w jego imieniu Jack, z obnażonemi nogami, w kapelusiku ze srebrzystym ostem i pledzie.
Ubranie to może odpowiadało jego wiekowi, lecz nie zgadzało się z grubą szyją. Jego zziębnięte i muskularne łytki wydobywały się z każdej strony cudacznego ubrania w bezkształtnym i obfitym rozroście. Sam on był tem zakłopotany. Niezgrabny, nieśmiały, ze spuszczonemi oczyma, spoglądał od czasu do czasu po swych nagich nogach zrozpaczonym wzrokiem, jak gdyby w duszy przeklinał lorda Peambock i całą indyjską armię za to, że go tak ustrojono.
Fizycznie był podobny do matki, chociaż nieco delikatniejszy i bardziej dystyngowany; jego twarz była przeróbką rysów pięknej kobiety na mężczyznę inteligentnego. Był to tenże sam ale głębszy wzrok, toż samo ale szersze czoło, też same zaciśnięte ale z poważniejszym wyrazem usta.
Na twarzy kobiety myśli, wrażenia prześlizgiwały się bez śladu i zmarszczki, z taką szybkością, tak prędko się wzajemnie spędzając, że aż w jej oczach zdawało się zawsze odbijać ździwienie nad ich prędką zmianą. U dziecka, przeciwnie, widać było myśl stałą; a nawet jego nieco zbyteczne zamyślenie budziło obawę, czy się nie