konika. I ta osrebrzona tunika, z której Jack był tak pysznym, dla tego tylko nie była na niego za dużą, że ją krajano na Madu.
Przykład tego sławnego upadku winien był ostrzedz małego Barancy, gdyż jego pierwsze chwile w zakładzie były zapełnię podobne do takichże chwil Madu. Bezustanne rekreacye, w których całe gimnazyum brało udział dla jego przyjemności, bezrozumne pochlebstwa czasem tylko ustępowały miejsca lekcyom, w których pani Moronval stosowała swoją sławną metodę. Lekcye te nie wiele dokuczały, gdyż karliczka była dobrą kobietą. Jedyną jej wadą była ciągła przesada w wymawianiu najprostszych wyrazów, tak że często nikt nie rozumiał, o czem ona właściwie mówi.
Co do Moronvala, ten wyznawał, iż czuje wielką słabość do nowego ucznia. Hultaj zasięgnął już o nim wiadomości. Obejrzał pałac na bulwarze Haussmana i zbadał wszystko, co tylko można było, o „dobrym przyjacielu”.
Ile razy pani de Barancy przyjeżdżała odwiedzić Jacka, co się często zdarzało, doznawała nadskakującego przyjęcia, a przytem z największą uwagą słuchano jej niedorzecznych i próżnych opowiadań, ktoremi lubiała raczyć. Z początku pani Moronval, z domu Decostere, chciała zachować pewną godność wobec tak lekkiej osoby, lecz mulat umiał temu zaradzić; zachowując niezliczone odcienia w swem obejściu i nie rażąc jego
Strona:PL A Daudet Jack.djvu/91
Ta strona została skorygowana.