Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/103

Ta strona została przepisana.

ści; żyjąc wyłącznie chwilą obecnego szczęścia, zapomniała o wszystkiem. Wszystkie poprzednie jej postanowienia, aby okazać zadziwienie, zmusić Rajmunda do wyznań, taić i powstrzymywać własne wyznania — wszystkie te postanowienia, rozwiały się jak mgła ulotna, wobec chwili szczęścia, która odkupywała dawne dni cierpień i smutków.
Rozpromieniona, słuchała harmonijnych słów miłości, przeplatanych ciągłemi pocałunkami Rajmunda, który mówił wymownie i długo, uniesiony wybuchem własnego szczęścia. Opowiadał jej codzienne swe wrażenia, dotychczasowe uciechy i boleści, mówił o długo tłumionych nadziejach i nieustających obawach. Kreślił on tylko żywemi barwy odwieczną historyję miłości.
— Wiedziałam o wszystkiem — odpowiedziała Marta gdy skończył — ale przyszłam tutaj po to, aby usłyszeć o tem z własnych ust twoich. Umyślnie odkładałam chwilę wyznania, aby cię poznać lepiej i zapewnić się o twych zamiarach. Kocham cię! kocham — i nie chcę nic taić przed tobą. Mówię to nie bez wzruszenia, ale nie rumienię się tem bynajmniej; przysięgi, jakie tu mamy zamienić — powinny być wiecznemi! Tak! tylko za tę cenę zostanę twoją na zawsze, w zupełności, bez żalu i bez wyrzutów, ze spokojem, jaki mi daje obmyślone postanowienie. Jeśli gotów jesteś oddać mi się na całe