ło gościnne swe podwoje. Wkrótce Marta pozawierała stosunki i znalazła umóstwo przyjaciół. Wyznaczyła stałe dnie w tygoduiu na przyjęcie gości, a z nadejściem zimy, towarzystwo paryskie miało jedną królowę więcej.
Pozbawiona dotychczas przyjemności, Marta oddała się im z zapałem. Kochana, szczęśliwa, nie doświadczająca wyrzutów sumiénia, bogata i rozrzutna bez obawy stracenia majątku, pokazywała się na wszystkich balach, koncertach, przedstawieniach teatralnych, wzbudzając wszędzie uwielbienie i zapał. W stosunkach zaś z Rajmundem umiała zawsze zachować tyle ostrożności, tak go zdaleka jakoś na pozór utrzymywać, że żadna obmowa nie śmiała jej dotknąć.
Jednakowoż Varades zdziwiony temi ciągłemi zmianami, jakie się na około niego odbywały, doznawał nader sprzecznych uczuć. Powodzenie żony pochlebiało mu; był dumny z hołdów, jakie jej oddawano, tak jakby część ich i na niego spaść miała. Po ożenieniu się, widząc, że dalekim jest od urzeczywistnienia upragnionych z takim zapałem życzeń, pod wpływem dziwnego, do obojętności zbliżonego znużenia, poddał się swemu losowi, żałując niemal kroku, jaki uczynił. Obecnie widząc Martę w nowem otoczeniu, będąc świadkiem powszechnego uwielbienia jej piękności, doznawał tego samego, co przed ożenieniem uczucia. Było to odrodzenie się miłości.
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/118
Ta strona została skorygowana.