Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/119

Ta strona została przepisana.

Jednocześnie zaczął obawiać się niezmiernej rozrzutności żony. Codzień nowe suknie, co wieczór nowe przyjęcia i wizyty, wystawne objady, bale i koncerta, wreszcie całe to życie tak gorączkowe, do czego nie był przyzwyczajonym, były dostatecznym powodem do zaniepokojenia tego sknerstwa, myślącego jedynie i bez ustanku nad sposobami powiększenia swych bogactw. Pewnego razu, postanowił powstrzymać nieco, ten, jak go nazywał, potok wydatków. Zrobił kilka uwag, lecz zaraz po pierwszych słowach Marta przerwała mu, mówiąc:
— Jakiż lepszy użytek mógłbyś ze swoich skarbów wyciągnąć? Stwarzając sobie nowe stosunki i dając się ogółowi zapoznać, dobrze tylko lokujesz swoje kapitały i bądź pewny, że nie wiele tracąc, stosunkowo ogromną korzyść odnosisz. To, co dzisiaj nazywasz rozrzutnością, będzie zczasem dla ciebie niewyczerpanym źródłem dochodu.
A gdy Varades nie przekonany, kręcił głową, dodawała: — Wreszcie, gdybym tylko popełniała same szaleństwa, jeszczebym nie była w stanie roztrwonić wszystkich twych bogactw.
— Bezwątpienia; lecz tym sposobem umniejszą się nasze coroczne oszczędności, które dotychczas przyczyniły się do powiększenia mego majątku.
— Dla kogo chcesz go zostawić — wykrzyknęła