Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/130

Ta strona została przepisana.

szcza na ubranie, do umiarkowanej summy sześciu tysięcy franków, i zacząć na nowo skromne życie, jakie prowadziłem dawniej. Jednem słowem, jeżelibyś się chciała zastosować do mego sposobu życia, gotów jestem łożyć na wszystko. Jeżeli nie, jeżeli pragniesz dalej prowadzić to życie zbytkowne, jakie dotąd prowadziłaś, to życie, które mnie rujnuje, to owszem — prowadź go, ale swemi własnemi środkami. Oto moje ostatnie słowo.
— Spodziewałam się tego — rzekła Marta powstając i chcąc odejść.
Pozostała jednak na miejscu. Varades mówił dalej:
— Zwróć jednak uwagę, że doszedłem do tej ostateczności, przez twe niegodne i uparte postępowanie. Byłbym może wyrozumialszym, gdybyś mi była nie tak opryskliwie i stanowczo objawiła swą wolę, gdybyś mi zostawiła chociaż cień nadziei, gdybyś naprzykład powiedziała, że w braku miłości, możesz mi przynajmniej przyjaźń ofiarować.
— Eh! mój panie — zawołała Marta wyniośle — wiedziałeś pan o tem dobrze, że mu tego ofiarować nie mogłam.
— Dla czego? — zapytał Varades, w którego twarzy widać było gniew ledwo hamowany. — Zaślubiłaś mnie przecież.
— Małżeństwo nie wymaga jeszcze przyjaźni.