Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/132

Ta strona została przepisana.

sach obudziła się jakakolwiek w tobie miłość — to dla tego, że spostrzegłeś z jakiem uwielbieniem przyjmowaną, byłam przez tych, którymi się otoczyłam, a wśród których nie chciałeś mi towarzyszyć. Robiłam ci zaszczyt moją osobą, powróciłeś więc do mnie. Nie powinieneś się teraz dziwić, jeśli honor mój się oburzył na myśl, że jestem w twem ręku jedynie narzędziem pychy; nie powinieneś się dziwić, że nie chciałam i nie chcę być nadal przedmiotem twych przyjemnostek.
Varades słuchał, z trudnością tłumiąc gniew i oburzenie.
Marta w balowej toalecie, z ożywioną twarzą, błyszczącemi oczyma i z rozpuszczonem w nieładzie na różowym gorsie i ramionach włosami, była zachwycająca. Przez pewien czas trwało głuche milczenie.
— Zresztą na co te wymówki? — dodała po chwili. — Dałam panu poznać moją wolę; znam pańską i przystaję na wszystko. Zgadzamy się więc zupełnie, chyba że pan życzysz sobie, żebym i dom jego opuściła.
— Nie, nigdy! — zawołał Varades — nosisz moje nazwisko.
Lękał się on skandalu, a bardziej jeszcze procesu, wskutek którego mógł być zmuszonym do płacenia żonie dożywotnich alimentów, odpowiednio do majątku, jaki posiadał.
— Pozostanę więc — rzekła Marta głosem nie-