honor, wysilał umysł, aby wzbudzić w Varades’ie niczem niewzruszoną ufność. Wyświadczał mu przysługi starał się podobać i zyskać przyjaźń jego bez granic. W tej hańbiącej i nizkiej roli, jaką na siebie przyjął, rumienił się nieraz sam przed sobą ze wstydu, nie zdradzając się żadnem słówkiem żalu przed Martą. Nie dowiedziała się od niego nigdy o goryczy tej powolnej, lecz skutecznej trucizny, jaką dobrowolnie zażywał.
Szczegóły te posłużą do uwydatnienia owej nieświadomości, w jakiej pozostawał Varades. Podejrzenie, jeśliby go kiedykolwiek powziął, zwróciłby prędzej na wszystkich innych znajomych, aniżeli na Vilmort’a. Nie podejrzywał jednak nikogo — czy to że mniej dbał o swój honor, niżby się to zdawać mogło, czy też że ufał uczciwości Marty. Może z obu tych przyczyn; a wreszcie i on w po za domowych rozrywkach szukał chwil ukojenia. Młoda dziewczyna, spotkana przez niego pewnego pięknego dnia wiosny w Luxemburgu, dziewczyna, którą na swoim koszcie osadził w cichym zakątku cyrkułu Łacińskiego, pocieszała go w zupełności. Ciągłe zajęcie się jego zarządem majątku, w połączeniu z rozrywką, jaką mu dostarczał ten nowy związek, były dostatecznym powodem do zapomnienia o domowych zgryzotach.
Walentyna czysta wśród tego zepsucia, rosła
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/149
Ta strona została skorygowana.