Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/152

Ta strona została skorygowana.

wiem o tem. Dla czego więc kryjesz się z czemś przedemną?
— Ja się kryję?...
— Nie zaprzeczaj. Nie umiesz udawać; odgadłam więc jakąś boleść w tobie tajoną. Mów, miej zaufanie. Czyż wszystko, radość i cierpienie, nie powinny być nam wspólnemi?
— Mylisz się — odparł — z niczem się nie ukrywam.
— Źle robisz, że mi się nie zwierzasz. Milczenie twoje przygnębia mnie bardziej, niż wiadomość o największem chociażby nieszczęściu.
I widząc, że upór jego zmiękczają jej słowa, zawołała:
— Ach! miałam słuszność. Jest pomiędzy nami jakaś tajemnica.
Odszedłszy od niego, usiadła nieruchoma w fotelu, ze skrzyżowanemi na piersiach rękami.
— Ponieważ żądasz tego — odrzekł Rajmund głosem wzruszonym — wyznam ci całą prawdę. Prędzej czy później dowiedziałabyś się i tak o wszystkiem. Nieszczęście jest nie do powetowania: straciliśmy cały majątek.
— Jesteśmy więc zrujnowani! — rzekła podnosząc się. — Jest to zbyt małe nieszczęście, aby nad niem rozpaczać. Złe, jakie się stało, łatwo naprawić; pozostał ci honor i ludzkie zaufanie.
— Nie powiedziałem wszystkiego — przerywając, ciągnął dalej Rajmund, — niepowodzenie za-