dwudziestu czterech godzin, nie tylko dobił go do reszty i pozostawił bez środków, lecz zrobił go niewypłacalnym. Z trudnością, uzyskał prolongatę w wypłacie jeszcze na tydzień.
Przez cały ten czas nie mówił z Martą o interesach, poświęcając jedynie miłości wszystkie godziny razem spędzone. Szanowała to jego milczenie, oczekując z niepokojem zwierzenia się, które obawiała się wywołać. Rajmund jednak zanim jej wyjawił całą prawdę, miał bezczelną odwagę odwołać się do Varades’a o pomoc. Varades wiedząc, że od kilku miesięcy szczęście opuściło Vilmort’a, odmówił; nie należał bowiem do liczby tych, którzyby się dali bezinteresownie wzruszyć w celu przyjścia komuś z pomocą.
Tego samego wieczora przyszła Varades’owi ochota towarzyszyć Marcie na włoską operę.
Walentynę zabrali ze sobą. Między pierwszym a drugim aktem, Rajmund pokazał się w krzesłach. Marta wyczytała na jego twarzy wyraz głębokiego zniechęcenia. Znakiem tylko dla niego zrozumiałym, przywołała go do loży. Varades spostrzegłszy, że Rajmund powstał z miejsca, rzekł do żony:
— Zdaje mi się, że pan Vilmort chce ci złożyć wizytę. Wychodzę na chwilę, niechcąc go tutaj spotkać. Postaraj się uwolnić od niego; stracił na giełdzie wszystko co posiadał i jest zu-
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/155
Ta strona została skorygowana.