Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/180

Ta strona została przepisana.

cię nazajutrz po dniu, w którym jego bankructwo stało się głośnem! Czychał na twój majątek! Rajmund byłby się rzucił na Varades’a, gdyby nie skinienie Walentyny, które go nagle od tego powstrzymało.
— W chwili kiedy mu się oddałam — rzekła — wiedziałam dobrze o jego bankructwie, wiedziałam o wszystkiem, o czem mi pan taraz mówisz.
Wymówiła te słowa tak stanowczym głosem, że Varades je machinalnie powtórzył. Nastąpiła chwila milczenia — chwila strasznego niepokoju. Wreszcie Varades powziąwszy snać jakieś postanowienie, zwracając się do Rajmunda, zawołał:
— Jeżeli nie jesteś pan po prostu podłym uwodzicielem, powinieneś wiedzieć jak należy postąpić.
Wyszedł. Marta podniosła głowę i spojrzała na kochanka.. Była trupio blada. Rajmund stał milczący, nieruchomy, osłupiały. Widząc to Walentyna, zbliżyła się doń i rzekła, jakby prosząc o przebaczenie:
— Musiałam was ocalić — nie miałam innego środka do wyboru.
— Wychodzącą, przeprowadziła Marta wzrokiem aż do drzwi — i w miejsce przestrachu, wywołanego niespodziewanem zjawieniem się Varades’a, dziwny uśmiech zaigrał na jej twarzy.
Upłynęło przeszło dziesięć minut, a Rajmund