Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/184

Ta strona została przepisana.

że chciała nas ocalić i pragniesz zatruć jej życie, zrobić ją nieszczęśliwą!
— Nie będzie wiedziała o niczem.
— A czy możesz zapewnić mnie, że już nie odgadła wszystkiego? Nie — dodał Rajmund, widząc że Marta chce zaprzeczyć — nie chciałem przez to powiedzieć, że zgłębiła całą otchłań, w jakiej się znajdujemy. Duszę ma zanadto czystą, aby nazwać właściwem imieniem związek, który nas łączy. Lecz czyż nie odbierała mych listów do ciebie pisanych? Czyż nie przysyłała mi twoich? Czy mnie tutaj nie wprowadziła? Czy nie błagała, żebym się oddalił nie widząc ciebie? Jak sobie to wszystko wytłomaczyć, jeżeli nie pojęła chociaż niewyraźnie tego, co jest?
Marta rozgorączkowana, nie odpowiadała. Pragnąc urzeczywistnić swe myśli i ocalić stosunek z Rajmundem od zerwania, widziała jedyne zbawienie w poświęceniu młodej dziewczyny. Obecnie, opór jaki w kochanku spotkała, burzył jej zbrodnicze zamiary; ale napróżno starała się wybić je sobie z głowy. Milczenie jej, Rajmund przyjął za zrzeczenie się niegodziwych swych planów i mówił dalej.
— Widzisz więc dobrze, że nie mogę zaślubić Walentyny.
Marta żadnym ruchem ani postawą nie zaprzeczyła tym słowom. Zdawało się nawet Rajmundowi, że poddała się nieubłaganej konieczności.