Ta strona została skorygowana.
— Posłuchaj mnie — rzekła. — Odłużmy do jutra kłopoty nad rozwiązaniem trudności. Idzie o nasze szczęście; trzeba się więc dobrze zastanowić. Dziś wieczór jestem zanadto wzburzoną tem co się stało, zanadto słabą i rozgorączkowaną, tak jak i ty, abyśmy mogli, z niezbędną w takich razach świeżością umysłu, zastanawiać się nad tak ważnem postanowieniem. Jutro dowiesz się o mojem. Pamiętaj tylko o tem, że odwaga nasza powinna sprostać nieszczęściu, jakie nam zagraża.
Mówiąc to, nachyliła swe usta do ust kochanka, który złożył na nich pocałunek. W kilka minut później wyszedł z pokoju i opuścił pałac, gdzie po raz pierwszy za zgodą Varades’a znalazł się przed laty sam na sam z Martą.