Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/206

Ta strona została skorygowana.

W jednym z hoteli w okolicach Bastylli, zamieszkałym przez ludzi niższego stanu, Rajmund najął obszerny pokój, umeblowawszy go zbytkownie. Spodziewał się, że wśród zaludnionej i pracowitej części miasta, oddalonej od wykwintnego świata, uniknie ciekawości ludzkiej; lecz niedogodności były tu równie liczne i tejże samej natury. Pewnego dnia zaczepił na schodach Martę jakiś młody człowiek, którego gburowate żarty sprowadziły na twarz jej rumieniec wstydu. Krzyknęła. Dziesięciu mieszkańców hotelu równocześnie z Rajmundem pospieszyło na pomoc; odźwierny chciał sprowadzić policyję, aby ukarać zuchwalca, a Rajmund musiał użyć całej energii, ażeby go odwieść od tego i uniknąć skandalu.
Wypadki podobne powtarzane do nieskończoności, nadawały związkowi cechę wstrętną, która ich martwiła; Marta więc postanowiła, że będą się widywać u niej. Rajmund mając klucz od furtki ogrodowej, przychodził do pokoju Marty w chwilach, kiedy nikogo u niej nie było, lub pod pozorem złożenia wizyty, wśród dnia, w godzinach gdy Varades zajęty był interesami po za domem.
Uciekał się do tysiąca kłamstw, aby usprawiedliwić przed Walentyną swą nieobecność lub późny powrót do domu. A dla zyskania większej swobody, zapisał się na członka klubu, w którym