ryzmu ocalił dom Varades’ów od ruiny niezawodnej zubożał skutkiem chybionych, spekulacyj, stracił fundusz odziedziczny po dziadku — i żył od dawna w mierności, którą tylko usilna praca odgraniczała od nędzy. Varades nie wiedział o tem, gdyż nie przyszło mu nigdy na myśl, w ciągu lat dwudziestu, dowiadywać się o loasch przyjaciela. Teraz, to nagłe przypomnienie przeszłości, pochodzące od człowieka blizkiego śmierci, wskrzeszone pismem nieznajomej, Marty Paulet, zdziwiło go i przestraszyło zarazem lecz jednocześnie obudziło wyrzut i coś nakształt żalu w jego twardem sercu. Zapragnął pomówić z oddawcą listu, a gdy go wprowadzono, Varades ujrzał przez sobą zwyczajnego posłańca z ulicy. Widok tego poczciwca uspokoił obawę i rozproszył podejrzenia bogacza, tem więcej, że na wszystkie zapytania odpowiadał jasno i dokładnie; wkońcu dodał:
— Potrzebują tam bardzo pańskiej obecności; chory wzywa pana nieustannie.
— Chodźmy więc, rzekł Varades Czy to daleko?
— Przy ulicy Oratoire-du-Roule. Kazano mi wziąć powóz dla pośpiechu; jest już przed bramą.
— Idź na dół; ja zaraz śpieszę za tobą.
Mówiąc te słowa, pan Varades, opanowany silnem wzruszeniem, zmieniał szybko suknie, zabezpieczając się od wilgoci i chłodu nocy. Przez
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/22
Ta strona została skorygowana.