Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/242

Ta strona została przepisana.

domo, że od wielu lat pan Rajmund Vilmort jest kochankiem pańskiej żony. Oskarżają, pana, że wiedząc o tem, sprzyjasz im i ztąd korzyść odnosisz.
— Rajmund!... kochankiem mojej żony! — wykrzyknął Varades z takim silnym wyrazem zaprzeczenia i zdziwienia, że nieświadomość jego była widoczną. I uderzony nagle nową myślą dodał: a zatem mój syn...!
Zbrakło mu odwagi dokończyć — z konwulsyjnem drżeniem schwycił się za głowę, wydając jęk bolesny.
— Straszny cios! — rzekł doń przyjaciel — nie żałuję jednak, żem panu go zadał. Uważano cię za podłego.
— Dobrześ pan uczynił — rzekł Varades, drżącym od wzruszenia głosem. — Nie mam do pana urazy żadnej, żadnej. Wymagam tylko, abyś mi pan wszystko powiedział.
I oparłszy się na kolumnie podpierającej gmach giełdy, skłonił bankiera do opowiedzenia wszystkiego o czem wiedział i do powtórzenia wszystkich oskarżeń, obmów i pogłosek. Słuchał go tak gorączkowo, że żaden wyraz nie uszedł jego uwagi; dopełniając sobie gestem lub słowem niejasne części opowiadania, pracując gwałtownie myślą, rozważał natychmiast większe lub mniejsze prawdopodobieństwo danego faktu. Wreszcie nastąpił kres męczarniom — bankier skończył.