Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/256

Ta strona została przepisana.

— Zdradzona przez męża i przyjaciółkę — zostałam zranioną, ciosem, zadanym mi przez dwie najdroższe sercu istoty!...
Tak mówiła — i myślała o mającem się urodzić dziecku. Myśli tej uchwyciła się jak deski zbawienia, jak łączącej ją ze światem nici i tarczy chroniącej przed pociskami rozpaczy. Jednocześnie jednak przypomniała sobie drugie dziecię męża — dziecię Marty! Boleść jej zamiast się zmniejszyć — wzmogła się jeszcze bardziej.
Jednakowoż wśród strasznych mąk i cierpień, napełniających serce, nie czuła do Rajmunda nienawiści. Litowała się nad nim tak, jak litowała się nad sobą, gdyż o miłości jego wątpić niemogła. Utwierdzały ją w tem mniemaniu niektóre ustępy przeczytanych listów. Z nich to domyśliła się, ile był nieszczęśliwym i na jaki bywał narażony wstyd i upokorzenie.
Gdzież był w tej chwili?... Zadała sobie to pytanie, spojrzawszy na wskazujący dziesiątą godzinę zegar. Pociągnęła silnie za dzwonek. Wszedł służący, od którego dowiedziała się, że mąż jeszcze nie powrócił. Opóźnienie Rajmunda było tak niezwykłe, że zaczęło ją niepokoić. Miała jeszcze nadzieję, że powróci; przeszła jednak godzina na daremnem oczekiwaniu.
Wówczas to zaczęły się dopiero dla nieszczęśliwej kobiety istne męczarnie. Wyobraźnię jej zapełniły okropne przeczucia i przeszedł ją strach,