Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/258

Ta strona została przepisana.



XXXII.

W wigiliję owego dnia smutnego, Marta i Rajmund byli jak zwykle na miejscu codziennej schadzki. Od kilku dni nie zadawali sobie trudu w wyszukiwaniu na ten cel miejsc nowych. Marta prawdopodobnie, nie obawiając się podejrzeń męża, chciała go naprowadzić na domysł i wywołać tym sposobem skandal, aby tem bardziej związać los kochanka z losem swoim. Mieli się spotkać w ogrodzie Luxemburskim. Marta przybyła pierwsza — czekała jednak niedługo. Postrzegłszy zbliżającego się Rajmunda w kierunku do ulicy Fleurus, podeszła ku niemu. On podał jej ramię i milcząc poszli w stronę Obserwatorium. Znajdująca się tam szeroka lecz ustronna aleja, sprzyjała ich przechadzce.
Pomimo zimy roztaczało się nad niemi błękitne sklepienie nieba, błyszczące promieniami słońca. Powietrze było niezmiernie łagodne, jak to się zdarza, gdy styczeń zapożycza czasem majowego od wiosny uroku, chcąc niejako tych