— Nie wyjdzie ztąd — odrzekła mamka — odpowiadam zań przed p. Varades.
Rozgniewaua Marta zbliżyła się do niej, lecz Rajmund ją przytrzymał.
— Chodź — rzekł — usiłując ją wyprowadzić.
— Chcę go zabrać, wołała wyrywając się.
— A ja się temu opieram; to dziecię nie powinno opuszczać tego domu — rzekł stanowczo Rajmund, który zdawał się po raz pierwszy oddawna okazywać swą wolę.
Nie słuchając odpowiedzi, zmusił ją do wyjścia. Za chwilę byli już na ulicy. Zatrzymał przejeżdżającą dorożkę, posadził w nią Martę, a powracając do pałacu rzekł do odźwiernego:
— Gdyby się wydarzyło tu coś takiego, coby wymagało mojej obecności, znajdziesz mnie do jutra w hotelu du Louvre. Zapytasz się o p. Paulet. Przychodź jednak w razie koniecznej tylko potrzeby.
I wsunąwszy mu dwa ludwiki w rękę, pospieszył do oczekującej go w niepokoju Marty. Zameldowali się w hotelu du Louvre, jako przybywający z Hawru podróżni, których rzeczy miały nadejść nazajutrz podając nazwiska państwa Paulet. Uspokoiwszy się zamknęli numer, naradzając się nad dalszym planem postępowania.
Wśród strapienia i niepokoju Rajmund miał jeszcze nadzieję, że Varades, kierując się chęcią nie narażania swego honoru, już też pragnąc
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/263
Ta strona została skorygowana.