Ta strona została skorygowana.
jąc rękę mężowi, wyszła krokiem chwiejnym, wycieńczona boleścią, i wzruszeniem.
Wówczas Marta podniosła głowę, a rzucając srogie spojrzenie ku drzwiom, któremi wyszedł kochanek, wyrzekła:
— Zabierz go sobie! zabierz twego podłego męża; powróci on do mnie, lecz znajdzie tylko pełne nienawiści serce, a ja się na nim zemszczę za twą śmierć i nieszczęścia.
Wreszcie z całym spokojem przeliczyła pozostawione przez Walentynę papiery, włożyła je do żelaznej kasy, którą starannie zamknąwszy, zwołała służbę, i wydała rozkazy. Tak rozpoczęła stan wdowi.