Odtąd życie ich powróciło do zwykłego trybu. Lecz pod tym pozornym spokojem, Walentyna kryła w sobie głęboką, nieuleczoną boleść. Osłabienie jej coraz bardziej wzrastało.
Po dwóch tygodniach wydała na świat nieżywe dziecię.Skoro po upływie miesiąca, mogła już bez obawy opuścić pokój i przechadzać się, Rajmund zaproponował podróż. Było to na wiosnę. Przybyli do Avignon, przejechawszy w ciągu dni kilku Niceę, Włochy i Prowancyję. Po kilku jednak tygodniach pobytu za granicą, Walentyna zaczęła się uskarżać na znużenie spowodowane tak daleką podróżą. Powracając więc, zatrzymali się w Cannes, gdzie pod samem miastem najęli mały domek.
W kraju, gdzie słońce jasno przyświeca, u brzegów Śródziemnego morza, Walentyna, po kilku tygodniach, zdawała się odzyskiwać jeżeli nie szczęście, to przynajmniej spokój. Rajmund pragnąc się przypodobać jej na każdym kroku, gdyż czuł, że przez zupełne zaparcie się siebie powinien odkupić błędy przeszłości, każdym czynem, każdą myślą dawał jej dowód przywiązania. Okazywał jej istotnie poświęcenie bez granic. Odczuwając i pojmując całą wartość starań Rajmunda, nie opierała mu się bynajmniej. Była mu za nie nawet wdzięczną, choć one nie powróciły jej utraconych złudzeń, młodzieńszej wiary i poprzedniej wesołości. Zdrowie jej pogorszało się znacznie. Twarz się
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/287
Ta strona została skorygowana.