Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/288

Ta strona została przepisana.

przeciągnęła, lica pobladły, oczy powiększyły się. Było to oznaką, że cierpienie fizyczne brało górę nad cierpieniem moralnem, które, jak łatwo można się było domyślać, zaczynało już iść w niepamięć.
Rajmund bezustannie obok niej spędzając czas swój, nie zauważył zwiększającego się prawie z każdym dniem wycieńczenia. Cieszył się nadzieją, że w tém tak okrutnie przez siebie rozdarłem sercu, odzyska dawne stanowisko. Oczekiwał z niecierpliwością chwili jakiegoś przesilenia, któreby siły jej wzmocniło i dało mu możność odzyskania straconego szczęścia i otoczenia żony nową miłością. Tylko tę jedną myśl, ten jeden cel wciąż miał przed sobą. Oczekiwana jednak godzina pociechy nie nadchodziła.
W sercu bowiem Walentyny była głęboka rana. Nieraz w serdecznym uścisku pragnęła znaleźć zapomnienie; nieraz usta jej zbliżyły się do ust męża — lecz każdy taki wysiłek dawał mu jeszcze bardziej uczuć jej boleść. Zwykle, w pobnej chwili, rysował się przed jej wzrokiem obraz Marty i wnet doznawała uczucia odrazy i wstrętu, a ogarniająca serce rozpacz przygnębiała ją jeszcze bardziej.
Martwiło ją głównie to, że kochała Rajmunda; że to, co mogło go nienawistnym w jej oczach uczynić, powiększało tylko przywiązanie ku niemu. Kochała go tak samo, jak w pier-