Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/291

Ta strona została skorygowana.

— Przysięgłem umierającej Walentynie, że pani więcej widzieć nie będę. Obecność jej w tem miejscu jest pogwałceniem tej przysięgi. Uprzedzam panią, że jeżeli ztąd nie wyjdziesz, zabiję cię, poczem sam sobie odbiorę życie.
Padła na kolana.
— Dobrze! zabij! Chcę umrzeć z twej ręki i z tem przekonaniem, że i ty za mną pójdziesz!
Broń wypadła mu z ręki i wyszeptał:
— Przyrzekłem Walentynie, że na swe życie godzić nie będę.
— Widzisz, więc mnie kochasz! — zawołała Marta podnosząc się. — Wrócisz do mnie, nie prawdaż? Ja również to sobie przysięgłam.
Rajmund zasłonił ręką oczy, chcąc niejako obronić się przed niegodną i ubliżającą wspomnieniu Walentyny myślą. Następnie, nie patrząc na Martę, której piękność zdawała się go jeszcze trwożyć, mówił:
— Znam wpływ pani na mnie, lecz znam i moją wobec pani słabość, wiem, że usiłując, mogłabyś mnie jeszcze opanować; słuchaj więc tego co mam powiedzieć, a może słowa moje wpłyną na zmianę jej zamiarów. Nie kocham pani, i nie tylko, że już nie żywię dla niej w mem sercu żadnej miłości, lecz nieszczęścia, których pani byłaś przyczyną, napełniły mnie nienawiścią. Przysięgłem, że pani więcej nie ujrzę, ale i przysięgłem, że się mścić na niej nie będę. Nie