sznego upadku, gdyby ogół przejmował się niemi i nie stawiał im oporu. Lecz gdy przewrotność i zepsucie niektórych takich kobiet uważają tylko za skutek bezczynności i próżniactwa, u Marty kładą to na karb chęci rozerwania się i zapomnienia. Przez długi czas opowiadano na jej rachunek mnóstwo skandalicznych historyj, a ona pomimo to z taką pewnością siebie stąpa po szczątkach swej czci, z takim wdziękiem znosi hańbę, majątek ma tak wielki, postawę tak wspaniałą, że przebaczają jej wszystko. Żaden salon nie jest przed nią zamknięty. Czas jakiś mówiono nawet o małżeństwie jej z jakimś wielkim panem. Nikczemność!
Jestże szczęśliwą?... Tym co znają historyję jej na tych kartach skreśloną, trudno byłoby w to uwierzyć. Zresztą w ostatnich latach spotkały ją dwa wielkie nieszczęścia. Syn jej, syn Rajmunda, mając siedm lat wieku, utonął w jej oczach w stawie, we własnym jej parku w Normandyi. Pewien młody człowiek, którego zaszczycała swemi względami, spadł z konia w jednej z alei pól elizejskich i skończył na miejscu.
Serce jej zalega więc zupełna próżnia. Nie jest już ani kochanką, ani żoną, ani matką.
Straciła wiarę tak dalece, że nie może się zdobyć na siłę uczucia, któreby przywiązało do niej szlachetniejszego jakiego człowieka — naturę np. taką, jak Rajmunda Vilmort. Zmuszona jest szukać
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/294
Ta strona została skorygowana.