zupełnie i rozgorzał pragnieniem podobania się. Pieniądze nie miały już dla niego żadnego znaczenia.
Byłby oddał wszystko co posiadał, aby mógł dopiąć tego czego pragnął. Zaniedbywał własne interesy, szukał choćby najbłahszych pozorów dla zbliżenia się do Marty.
Gdyby nie obawa niepodobania się jej, byłby nazajutrz po nieszczęściu jakie ją spotkało, upadł jej do nóg, wyznając swą miłość. Lecz jeśli wstrzymany jeszcze przez skrupuły, którym złorzeczył, nie śmiał odważyć się na to, przynajmniej starał się o jakiekolwiek zadowolenie przez ciągłe wpatrywanie się w przedmiot ukochany, i kiedy jeszcze tym sposobem powiększał swoje żądze, równocześnie szukał z zawziętością środka najszybszego, najpewniejszego dojścia do celu.
Środkiem, jaki się przedstawiał z początku jego umysłowi, był zamiar prosić Martę o jej rękę. Lecz zastanowiwszy się nad nim, porzucił ów zamiar, osądziwszy, że jest niepożytecznym i niebezpiecznym. I rzeczywiście, chociaż wielką była jego namiętność, nie łudził się pod względem uczuć, jakie Marta mogła żywić dla niego, do tego stopnia, aby myślić, że znając go od kilku dni zaledwie, odpłaci mu wzajemnością. Varades nie był już młodym. W porównaniu z nim, Marta była jeszcze dzieckiem i niezdolną była kochać człowieka, który mógłby być
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/38
Ta strona została skorygowana.