Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/45

Ta strona została skorygowana.



VII.

Varades, jak zwykle, nie odstępował Marty. W miesiąc może po śmierci ojca, rzekła do niego te słowa:
— Muszę od pana w pewnym przedmiocie zasięgnąć rady. Chcę przedsięwziąć coś stanowczego co do mej przyszłości. Nie mogę dłużej tracić drogiego mi czasu. Powinnam sobie wynaleźć sposób do życia. Obmyśliłam plan i chcę go panu przed wykonaniem przedstawić.
Na tak niespodziewane słowa dreszcz przebiegł Varades’a. Siedział naprzeciwko niej. Światło lampy padało na jego twarz tak, że malujące się na niej wrażenie, nie mogło ujść uwagi Marty, którą przed jego ciekawym wzrokiem zasłaniał cień zielonej abażurki. Obserwując to dziwne wrażenie, które niepozwoliło Varades’owi odpowiedzieć na razie, mówiła dalej:
Ofiarowano mi w zacnym domu miejsce guwernantki. Miejsce to uważam za tak korzystne, że odrzucić propozycyi nie mogę. Nim jednakowoż