do siebie. Bądź pani siostrą dla niej i wprowadź do mego osamotnionego ogniska trochę swej młodości. Chciałaś pani przyjąć miejsce guwernantki w Anglii; bądź nią we Francyi, u mnie...
Zatrzymał się, wyczekując niespokojnie odpowiedzi...
Nieoczekiwane jednak słowa, dziwne na Marcie wywarły wrażenie. Spodziewała się gorącego oświadczenia miłości, nie zaś propozycyi podobnego rodzaju. Czyżby się omyliła? Nie; klęczący bowiem u jej stóp Varades był zakochany śmiertelnie. Nie mogła nawet o tem wątpić. Sądziła tylko, że wrodzona w takich razach nieśmiałość, niepozwalała mu się więcej zwieżać przed nią; lub też, że przez naturalny zwrot rozsądku, chciał w bardzo delikatny sposób wybadać osobę, której miał zamiar ofiarować swe nazwisko. Cokolwiek bądź, zrobiona Marcie propozycyja, zmuszała ją do przedsięwzięcia bardzo wprawdzie trudnego, lecz stanowczego kroku. Odtąd mogła swobodnie korzystać ze swego wpływu na Varades’a. Od niej więc tylko samej zależało dojść do tyle upragnionego celu. Przejęta temi myślami odrzekła:
— Nie umiem wyrazić jak mnie wzruszają pańskie słowa. Powinnam pana tylko błogosławić za to, że chcesz być moim dobroczyńcą. Dobrodziejstwo, jakie mi pan ofiarujesz, przyjmuję z wdzięcznością. Będę, jak sobie życzysz, siostrą
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/48
Ta strona została skorygowana.