zoncie chmury rozpraszały się powoli. Marta sierota, znajdowała rodzinę; uboga, korzystała z darów fortuny i mogła się cieszyć myślą odziedziczenia zczasem choć części majątku Varades’a. Wszystko dokoła niej się uśmiechało. Walentyna okazywała jej miłość bez granic. Varades starał się odgadywać wszystkie jej myśli i zachcenia. Każdy wysilał się, aby jej się podobać, żądając jedynie w zamian dowodu zadowolnienia z jej strony. Przejść ze stanowiska zależnego do życia bez zajęć i trosk, było oddawna marzeniem Marty, które zaczynało się urzeczywistniać. Wszystkie te jednak przebłyski szczęścia nie zadawalniały jej jeszcze; pragnęła czegoś więcej: pragnęła dojść do majątku, znaczenie którego teraz pojmowała — zostać żoną Varades’a, zawłodnąć jego osobą i dostatkami.
.