darzona wyjątkową zdolnością przewidywania, śledziła codzienne postępy miłości tego niezdecydowanego charakteru i czekała cierpliwie na zdobycz, która jej ujść nie mogła. Nie znała jeszcze nikczemnych zamiarów Varades’a. Sądziła, że myślał na tem, jakby ją zaślubić, nie przypuszczając bynajmniej, aby był zdolnym powziąść zamiar uwiedzenia jej. Znajdowała pewną przyjemność w podniecaniu jego nadziei, to prostotą słowa, to skromnością postawy, to wreszcie przymilaniem się, któremu nie można było się oprzeć. W odezwaniu się jej, czuć było urok niewysłowiony i wdzięczność dlań gorącą; skoro on zaś głos zabierał, słuchała go z żywem zajęciem, nieruchoma, z utkwionemi weń oczyma, których wyraz tak silnie go niepokoił. Używała całej zręczności, aby znając wpływ uroku, jaki roztaczała, wystawić się w jak najlepszem świetle, a to do tego stopnia, że zdawała się chcieć popchnąć Varades’a aż do wybuchu. Czesała głowę w sposób, który najlepiej wykazywał obfitość i piękność jej włosów. Po przez zdobiące ją suknie odznaczały się dokładnie te ramiona, cudowna ta kibić, cienka i zręczna zarazem. Varades mógł swobodnie i dowoli napatrzeć się tym długim, białym, poprzerzynanym sinemi żyłkami rączkom, podobnym do rączek Aspazyi lub Kleopatry. Mógł podziwiać niemniej tę ładną nóżkę, której doskonałe kształty nieraz sen mu odbierały. Tym to sposobem,
Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/57
Ta strona została skorygowana.