Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/79

Ta strona została przepisana.

mnie więc pan tak mało, że przypuszczałeś jakobym ja była wstanie, kosztem mojej niesławy, zabezpieczyć sobie przyszłość? O! wiem — takie były pańskie myśli! Nie zaprzeczaj pan, gdyż to jest prawdą.
Varades’owi, który stracił głowę, zdawało się, że musi się zrzec wszystkiego. To było niepodobna: niezadowolnienie namiętności, mógł życiem przypłacić w takim wieku.
Głowa, serce, zmysły, cała jego istota gorzała miłością. Starał się już tylko odzyskać miejsce, jakie mu odbierano.
— Źle mnie pani sądzisz! — odrzekł.
— Niech i tak będzie! uniewinnij się pan.
Nie odpowiadał. Marta pojęła całą swą potęgę i pragnęła z niej skorzystać, aby coprędzej zakończyć tę awanturę, która zbyt długo już trwała. Nie chcąc przygnębiać Varades’a swym gniewem i pragnąc odnieść czemprędzej łatwe zwycięztwo, mówiła dalej mniej surowym głosem:
— W oczach kogo innego, samo milczenie oskarżałoby pana dostatecznie. Chcę jednak wierzyć w czystość pańskich zamiarów; chcę wierzyć, żeś pan był tylko zbyt nieśmiały i niezręczny. Możesz pan jednak błąd naprawić. Co do mnie, to powinnam wyznać, iż skłamałam mówiąc, że mnie chcą wydać zamąż. W życzliwym domu obiecano mi dać schronienie w razie, gdybym tu nie była szczęśliwą. Obiecano mi wyszukać mę-