Strona:PL A Daudet Na zgubnej drodze.djvu/94

Ta strona została przepisana.

z wewnętrznej potrzeby ducha. Gdyby Marta była kobietą, pozbawioną serca i wolną miłości własnej, nie czułaby swego nieszczęścia; ale będąc taką, jakąśmy poznali — cierpiała męki trudne zaiste do opisania.
Podobne usposobienia małżonków wzajemnie się dopełniały. W rok po ślubie, Varades oddawał się już swoim interesom jak dawniej. Widywał żonę swą trzy razy tylko dziennie, unikając starannie tego, aby nie stać się jej natrętnym, i zaczynał żałować już, że do bilansu domowych wydatków wprowadził bezpotrzebnie jedną rubrykę więcej. Trzeba bowiem wiedzieć, że teraz pałac Varadesa ani podobnym był do pałacu z epoki jego kawalerstwa. Konie, powozy, liberyje, tłum służby, słowem cały ów przepych, jakim się lubi otaczać kobieta ładna, młoda, wykształcona i bogata — oto co Marta wprowadziła z sobą do owego niedawnego jeszcze przybytku skąpstwa. Posiadała więc bogactwa — ale szczęścia nie znała. Nikt aniby przypuścił jej cierpień, tajonych wybuchów gniewu i łez gorzkich pokryjomu wylanych.
Stroniąc od zgiełku świata, szukała ciszy i samotności, aby przeklinać w nich jedynie swoją dotychczasową dumę i czynić sobie wyrzuty, że nie była powolną niemym proźbom Rajmunda Vilmort i głosowi własnego serca. Litując się nad zmarnowanem swem życiem, oddawała