Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/107

Ta strona została przepisana.

czuć woń świeżego drzewa, farb olejnych, pokostu i kleju, a w pracowniach walają, się szczątki atłasu, jedwabiu i szychu, któremi upstrzono zabawki, mające olśnić i ucieszyć młodociany światek. Wystawy błyszczą i mienią się we wszystkich kolorach, wabiąc oko przechodnia, który zawsze coś dla siebie potrzebnego w nich wynajdzie; a po za marmurowemi płytami stołów poruszają się bezustannie pięknie wystrojone i ufryzowane panny sklepowe, sprzedając i pokazując z wdziękiem żądany towar.
W przeciwieństwie do tego wygodnego handlu en gros stoi sprzedaż drobiazgowa w drewnianych, na burze i deszcze wystawionych budach, które rozciągają się dwoma szeregami przez całe bulwary, nadając im postać czysto jarmarczną; i tu to właśnie mają miejsce najciekawsze epizody, tu obrała siedlisko swe idylla gwiazdkowa.
Budy te — eleganckie w dzielnicy św. Magdalenny — skromniejsze nieco, obywatelskie na bulewarze St. Denis, stają się ku placowi Bastylji co raz mniéj pretensjonalne a więcéj odpowiednie zasobom pieniężnym tak nazwanej „niższéj klasy“ czyli pospólstwa. Między budami zajęły miejsce stoły z niezliczoną ilością najrozmaitszych cacek i świecidełek paryskiéj industrji, które drobne, lekkie z niczego niemal zrobione, właśnie nicością swoją najwięcéj może pociągają i w rzędzie artykułów mody niepoślednie zajmują stanowisko.
Pan Joyeuse zwykł był o tym czasie udawać się także między tę tłumną rzeszę, rojącą się z pakietami pod pachą i pieniędzmi w kieszeni. Wybierał się zwykle z babunią i przeglądał z powagą i cierpliwością licznym drobiazgom, z których najpiękniejsze chciałby zakupić dla swych córek. Jakież to tam walki odbywały się wówczas co do wyboru w jego mózgownicy nie zastanawiającéj się nigdy nad chwilą obecną i jéj warunkami!..
W tym roku niestety tego wszystkiego nie było.