Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/126

Ta strona została przepisana.

W téj chwili niemal uczuła obejmujące ją dwa ramiona celem brutalnego uścisku.
Jenkins stał się zupełnie innym, do siebie niepodobnym; z głupkowatym uśmiechem, z lubieżnie wytrzeszczonemi oczyma wyglądał jak mefistofel.
Dia innéj niewinnéj dziewicy w tym wieku byłby tak nagły i niespodziewany napad zgubnym; Felicja zajrzała już po za kulisy życia — wszakże tyle rozmaitych rzeczy nasłuchała się w towarzytswie otaczającém jéj ojca, a potém jéj zawód, zwyczaje z ateljer...
Jedném słowem nie należała ona do rzędu zupełnie dziewiczo-niewinnych swych rówiennic i to ją uratowało.
Pojęła natychmiast znaczenie tego uścisku, wydobyła się z kleszczy, wyskoczyła na środek pokoju i widząc że siły jéj do obrony nie wystarczą, zaczęła wołać o pomoc.
To przestraszyło napastującego; opuścił ręce, upadł ze łzami w oczach na kolana przed wyprostowaną dumnie dziewczyną i błagał o przebaczenie, tłumacząc się, że uległ szałowi, że przecież ona tak piękna, że ją pokochał nad życie, że długi czas walczył z sobą, lecz w końcu nie wiedząc co czyni nie mógł się oprzeć sile namiętności, że to jednakże już minęło i nigdy... nigdy się nie powtórzy... że nawet kraju jéj sukni nigdy nie dotknie...
Ona nic nie odpowiedziała, drżącą ręką pogładziła niemal bezwiednie włos i suknię i nie odwróciwszy się wyszła spiesznie z pokoju.
Zgnębiony Jękins rozkazał służącéj towarzyszyć jéj do domu.
Przedewszystkiém zachowaj pani to w tajemnicy; — szepnął jéj do ucha, podczas gdy wsiadała do powozu toby było śmiertelnym ciosem dla ojca pani.
Znał ją dobrze nikczemnik; ufał tak mocno w siłę swego upomnienia, iż na drugi dzień odwidził atelier sta-