Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/143

Ta strona została przepisana.

nieustannie przeglądając się w żwierciadle, strojąc się i zdobiąc w towarzystwie kilku innych dam Lewantu, których całem zatrudnieniem było mierzenie szerokości ramion i objętości ciała, tudzież oddawanie się rozkoszom. Kobiety te dzieci pozostawiały bez dozoru, nie troszcząc się o nie wcale; nie widywały ich zupełnie, jakby ich ścierpieć nie mogły. Jednem słowem były to tylko białe ciała wydzielające z siebie zapach piżma.
Jansoulet jednak mawiał z dumą:
— Zaślubiłem pannę Afebin!
Pod niebem Paryża, w klimacie chłodniejszym rozpoczęły się dla niego zawody, znikały iluzje, rozwiewały się czary i uroki. Postanowiwszy ustalić się, Nabob zapraszał i wydawał bale; dla tego to właśnie celu sprowadził żonę, miała ona być uroczą reprezentantką jego domu, jego bogactw!
Patrząc na te gromady w sukniach szeleszczących, na te indywidua żeńskie obsiane brylantami, dziwne zradzały się myśli, o jakichś geniuszach czy wróżkach zaczarowanych; — cała ta kalwakada, około jednej kobiety, równie błyszczącej kosztownościami przypominała dwór królowej Pomary na wygnaniu.
Nabob obecnie widywał już światowe damy i łatwo mu było czynić porównania.
Zamierzywszy wydać bal z powodu jej przybycia. nagle zmienił zdanie i zaniechał wyprawienia uroczystości.
Zresztą pani Jansoulet nie chciała widzieć nikogo.
Tutaj jej naturalna gnuśność powiększyła jeszcze bardziej tęsknotę za krajem; mówiono jej w drodze o chłodnej, żółtawej mgle, o deszczu, który nieraz, spada szerokiemi strumieniami.