Strona:PL A Daudet Nabob.djvu/144

Ta strona została skorygowana.

Spędziła też kilka dni nie podnosząc się zgoła z łóżka, płacząc głośno, żałośnie, jak małe dziecko: wołała że ją przywieziono do Paryża po to, aby tu zakończyła swoje życie; nie przyjmowała zgoła żadnych usług troskliwych o nią, nadskakujących kobiet i niewolnic.
Oparta o poduszki pokryte koronkami, ryczała z rozpaczy, targając włosy utkane brylantami i diamentami: okna apartamentu były wciąż zamknięte, stery szczelnie zapuszczone, lampy gorzały i we dnie i w nocy: wołała głosem rozdzierającym serce, żeby ją ztąd wypuszczono, że chce odjechać, uciec; był to rzeczywiście okropny widok tego pokoju podobnego do izby katuszy, tych kobiet błąkających się po apartamentach usłanych miękkiemi, kosztownemi kobiercami, tych murzynek siedzących w kuczki w około rozpaczającej, szalejącej pani; jęczących równie, stękających, narzekających, prawie wyjących, jak te psy polarne, które dochodzą do szaleństwa, nie widząc promieni słonecznych.
Doktor Irlandczyk wprowadzony do tego przybytku strapienia, nie widział innego środka jak udzielenie pociechy w wyrazach prawdziwie ojcowskich. Dama Lewantu nie chciała pod żadnym pozorem, za żadną cenę, przyjąć owych modnych perełek przyrządzonych z arszeniku, aby nadać sobie ton, aby odżyć.
Nabob był przerażony.
Co czynić? Czy odesłać ją do Tunisu wraz z dziećmi?
Ani myśleć o tem.
Właśnie obecnie popadł tam w niełaskę.
Hemerlingowie tryumfowali.
Ostatnia obraza przeszła wszelkie granice.
Przy odjeździe Jansoulet’a Bev polecił mu, aby w Paryżu kazał wybić kilka milionów złotej monety;